sobota, 31 sierpnia 2013

Park

Dzisiaj z Ti poszłyśmy 1,5 km do parku. Niestety nie wiem jak on się właściwie nazywa... Ale nie ważne. Początek drogi bardzo mi się podobał. Sucz jak zwykle przestraszyła się 'zzapłotowych szczekaczy', ale po przystanięciu przy ich ogrodzeniu i czekaniu aż się uspokoi było już nieco lepiej. Chyba spróbuje wyklikać dobre zachowanie w tego typu sytuacjach, ale na razie Tina musi nabrać nieco pewności siebie. Droga trochę mi się dłużyła, bo łaciatowa zatrzymywała się co chwilę, żeby coś powąchać. ;> Ale w końcu doszłyśmy i wszystko było ok. Okazało się, że Tinę trochę niepokoją większe stada gołębi, ale mniejsze to pogoni. Oczywiście kliker nie kurzył się w torbie i trenowałyśmy "waruj". Na początku szło to z okropnym oporem i miną "co ty mi karzesz zrobić? położyć się? nie ma mowy", ale później było już nieco lepiej.

"siad!"
Odpięłam jej smycz i nieco zwiedziła sobie park, a miała co zwiedzać, bo tam cały czas coś się dzieje. ;) Na szczęście nie skakała na ludzi, co było dla mnie wielką ulgą. Bo jak by tu chodzić po parku kiedy pies chce na wszystkich skakać? Wyczaiłam też sposób na całkiem niezły (jak na początek) aport. Tzn. pana szaraka (pluszowego królika) i pomidora vel dynię (też pl.). Rzucam je na przemian, a jak sucz przybiegnie z jednym to czekam aż puści i rzucam drugie. A jaki zaciesz na pysku! :D Zza horyzontu szła jakaś pani z Cane Corso. Nie wiedziałam jak się zachowuje pies, więc przypięłam Tinę na wszelki wypadek. Cane jednak nie chciał iść dalej jak zobaczył Tinkę, więc pani pytała czy to szczeniak. Wołam z daleka, że 7 miesięcy to ona idzie w naszą stronę. Poczułam się lekko niepewnie, ale pręgowany pies okazał się być bardzo przyjazny i skory do zabawy. Tylko szkoda, że na kolczatce... ;/

Reszta zdjęć ze spaceru.








 
Wracając do domu spotkaliśmy też psa, który wyglądał jak mix labka i husky i bał się Tysi, a ona i tak go zaczepiała. Za to jej właściciel zaczepiał ją. ;) Tina bardzo często na spacerach słyszy, że jest słodka i kochana, głaskania też nikt sobie nie daruje. Dobra, dobra niech na razie sobie pozwalają, jak będziemy coś konkretniejszego z nią robić to z tym koniec. Obmyślam już cienkie riposty i teksty typu "ona ma świerzb" itd. xd

Poza tym Tina dostała szczotkę dwustronną z Trixie, ale znalazła jej inne zastosowanie...






I jak tu tego łobuza nie kochać?

1 komentarz:

SPAM typu "fajny blog, post zapraszam do mnie" itd. będzie usuwany.