wtorek, 24 grudnia 2013

Po gwiazdce

Prezenty rozdane, choinka stoi w pełnej krasie, a psisko wymęczone urokami dzisiejszego dnia.
...Można chcieć czegoś więcej?


Na zdjęciu Teena prezentuje komendę "trzymaj", z której pańcia jest bardzo dumna. ;)

So... Merry X-mas! 
Trochę zimowo (tylko gdzie ten śnieg??). 
Niedawno byłam na fajnym spacerku, gdzie spotkałam miłą panią i jej psa - Munia. najlepsze były jej teksty typu zwracanie się do niego pt. "Munio, książę...", "Munio, idziemy szukać sali tronowej!", "Munio, musisz zasiąść na tron". ;)








"Gdzie mi z tym aparatem, ludziu?! ...A w pysk chcesz?"




Przed gwiazdką. (TYTUŁ KOJARZY MI SIĘ Z PEWNĄ MANGĄ "PRZED UPADKIEM"... PRZYPADEK?) 
Udałyśmy się z Martą i jej suczką na "uroczy spacerek", podczas którego pieski pobiegały sobie po polach i parku leśnym. Tymczasem ja, nad którą krąży dziś chyba jakaś niecna - czarna chmura stoczyła się 2x z górki (tak, było tam błoto) i za drugim razem prawie straciłam oko, bo wpadłam na krzak z kolcami. Jak już mówiłam Weosłych Św. i tak dalej. ;>

Wigilia. 
Teenowi dostał się taki oto prezencik.
- Mini Skineeez Fox
- Piła firmy Riga
- Smakołyki dla kotów JK cat(wbrew pozorom według mnie ich skład mógłby konkurować z ZiwiPeak!)
- Kość-gryzak
- Świńskie ucho (<3)


Myślałam, że najbardziej pokocha lisa, ale jednak ucho to ucho.


Dostałam trochę kasy, więc na 100% zamówię Teenie szelki z OhMyPet. Musze jeszcze tylko wybrać wzór.

Tymczasem oto dzieła mojego życia. Hm.. ciekawe kogo to podobizna? ;p



Szczerze mówiąc ten dzień był strasznie zjechany (oh geez nadal wspomnienie o tej górce..) i chyba to była najgorsza wigilia w moim życiu, ale mam nadzieje, że mieliście więcej szczęścia. c;

poniedziałek, 16 grudnia 2013

FACEPALM

"Jest już ciemno, daję piłkę Teeny koleżance;
-Uważaj tylko gdzie rzucasz.
Rzuciła na drzewo." 


Święta zbliżają się wielkimi krokami. Niedługo wigilia i tak dalej. Dla Teeny prezent jest już prawie gotowy. Pozostało dokupić jej jeszcze jakieś gryzaki/smakołyki. Poza tym na półce już czeka sobie na nią... Skineeez. *-* Chciała go już dostać dzisiaj podskakując do niego kiedy go miałam w rękach, ale dostanie go dopiero na gwiazdkę. Jest to rudy lis, który nawet mnie się podoba. Ma super miękkie futro i piszczałkę w ogonie. Poza tym kocham lisy (hm..wygląd Teeny... przypadek? nie sądzę) i od razu wpadł mi w oko. Będzie z niego dobry motywator. Oprócz tego Teena dostanie też kostkę-gryzak. Mam zamiar jeszcze upiec jej ciasteczka, ale na razie mama upiera się, że to głupi pomysł. -__-
A co wasze psy dostają na święta?

Poza tym na mikołajki w szkole dostałam od koleżanki m.in. pluszowego misia, który wyjątkowo przypadł Lisicy do gustu. Nie było rady... miśkowi błaganie o litość w niczym nie pomoże...



I bardzo dziwny film ;O ;O
to i tak jest słabe, zwykle tym miśkiem rzuca po całym pokoju i szarpie jak wariatka (na tym filmie jest wyjątkowo spokojna)





sobota, 7 grudnia 2013

Po długiej przerwie

Długo nas nie było, a teraz postaram się nadrobić zaległości. W między czasie trochę się działo. Święta już tuż, tuż co bardzo mnie cieszy. :D  U Teeny wszystko dobrze, ostatnio u weterynarza kupiliśmy jej zestaw do mycia zębów z Trixie. Jakoś mycie ząbków w miarę znosi pomimo to, że za tym nie przepada. Lubi za to miętowy smak pasty. ;)



Od niedawna Teena karmiona jest morką karmą firmy Stuzzy, która całkiem przypadła jej do gustu. Bardzo polecam karmy tej firmy, mają b.dużą zawartość mięsa i nie są takim glutem jak np. morka karma z marketu. W strukturze bardziej przypominają pasztet. Wszystkie mają ok. 90 mięsa, co widać po karmie. Jest wiele smaków np. dziczyzna, wołowina z flakami itd. Karmy są hipoalergiczne, więc żadnemu psu nie zaszkodzą, co daje im duży +.

Tutaj macie skład karmy z jagnięciną:
Składniki
Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (jagnięcina 96,3%), roślinny środek żelujący zatwierdzony przez CE, substancje mineralne

Bardzo fajne są też z tego powodu, że nie śmierdzą, nie ciągną się jak już wyżej wspomniany glut i kupy są ok.


Co do pozostałych naszych zakupów to ostatnio kupiłam nowy kliker (stary już nie klikał ;c) oraz zapatrzyłyśmy się w różne smakołyki. (na zdjęciu widać suszone szprotki z Maced, krążki z kurczakiem ze Smako - jednak nie nadają się dla Teeny oraz w worku widać również waniliowe zwierzątka).



Wracając do Teeny to odkąd zima się zaczęła wiedzie ona mniej aktywny żywot. O ile w wakacje i w jesień miałam z nią czas na długie wycieczki w różne miejsca, tak teraz tego czasu niestety brak. Zmrok bardzo szybko zapada, a ja nie mogę tułać się po ciemku. Staramy się jednak wykorzystywać każdą wolną chwilę. Dzisiaj miałyśmy świetny spacer z Martą, podczas którego psy fajnie się wybawiły. Spotkałyśmy fajną suczkę nieco większą od Teeny, która wyglądała trochę jak coś myśliwskiego. Sucz strasznie fajnie goniła się z Tee.  Piesy widziały też wyżła weimarskiego, którego właściciel opowiedział nam smutną historię tego psa. Szczerze mówiąc psiak chyba nie miałby nic przeciwko pójścia z nami do domu. ;) Zdjęć jest mało i są ogólnie średnie, ale to przez, że pamięć bardzo szybko mi się skończyła.






Kombinezon z zooplus już jest zamówiony, więc już tylko czekam na przesyłkę. Mam nadzieje, że Teena go polubi i, że nie będzie złego rozmiaru.

Post jaki widać nieco chaotyczny, ale nic na to nie poradzę. Mam dużo zaległości, więc biorę się teraz za komentowanie waszych blogów. :D

sobota, 9 listopada 2013

Jak to pies zmienia człowieka...

Dawniej było zupełnie inaczej. Byłam po prostu inną osobą. Skrytą, małomówną i nieśmiałą. Każdy błąd popełniony w życiu dręczył mnie całymi dniami i nie mogłam sobie z niczym poradzić. Zawsze nieśmiało patrzyłam przez okno jak inne dziewczyny wygłupiały się pod moim blokiem. Kiedy jakaś spojrzała w moją stronę natychmiast odwracałam głowę i snułam się w cień mojego ponurego pokoju. W tym roku dużo się wydarzyło i spadł mi dzięki temu kamień  z serca. Jestem inną osobą; otwartą, gadatliwą i lubiącą się wygłupiać, nie robiąc sobie nic z tego, że mogę się ośmieszyć.  I dobrze, jestem z siebie dumna. Wreszcie jestem sobą. Zmieniła mnie po części Teena, za co jestem jej wdzięczna. Odkąd ją mam m.in.  nie robię sobie nic z tego, że idę przez ulicę w ciuchach, które są całe w błocie, nie boję się iść w nieznane, potrafię popatrzeć strachu w oczy i przestać się bać. Kiedy się wydurniam ona się cieszy i wydurnia się ze mną. Jeśli nawet specjalnie się przewrócę to ona stara się mnie pocieszyć. ;) Dzięki nie poznałam wspaniałych ludzi i jeszcze wielu na pewno poznam. Kocham ją. Były wzloty i upadki, chwile zwątpienia, ale teraz nasza więź jest naprawdę silna. Jeszcze raz to powtórzę: kocham tego psa.



Tydzień temu byłam z Teeną i Amelą oraz Betonem (Ozzy ma nową ksywkę ode mnie <33) w Witkowickim Parku Leśnym(?). Jakby ktoś z okolic Krakowa chce iść na ciekawy spacer z psem to zapraszam. c; Ogólnie wszystkie zdjęcia z tego posta są właśnie stamtąd. W śr przyjeżdża do nas p.Jola na  kontrolę i wtedy na pewno odbędzie się rozmowa w sprawie sterylizacji. Gdzieś pod koniec tego miesiąca Teena będzie prawdopodobnie pozbawiona tego i owego. Mam tylko nadzieję, że to jakoś bardzo nie wypłynie na jej charakter.


Poza tym odkryłam, że Teena ma lekki kamień nazębny i gdzieś w tygodniu trzeba będzie podejść do weterynarza. Zapytam się wtedy od razu o tabletki na odrobaczenie i szczepienia.

Zamawiamy też prawdopodobnie taki kombinezon: http://www.zooplus.pl/shop/psy/obroza_dla_psa/kombinezon/262965

Myślę, że Nusi będzie w nim ciepło. ;) Mam też w najbliższych planach szczotkę i pastę, a także plastikowy kaganiec z Trixie. Ponadto w końcu mamy Acanę i odstawiamy te śmieci z RC. Jakby porównać składy to od razu rzuca się w oczy ogromna przepaść.




Próba zrobienia im wspólnego zdjęcia niestety nie zakończyła się sukcesem. ;/

niedziela, 3 listopada 2013

Zapraszamy do konkursu!

Zapraszam do udziału w konkursie na blogu: Żywienie Twojego Psa. 
Nagrodą główną jest Sea Supreme, a pocieszenia szelki Innova Dog Comfort. Naprawdę warto.

Tutaj w komentarzach można się zgłosić: klik

Być upartym jak osioł

Wracamy ze spaceru. Lało. Pies wygląda jak zmokła kura. Codzienna rutyna - dać pańci wytrzeć łapy i położyć się spać. Tyle, że nie łaska położyć swojej mokrej sierści na mięciutkim legowisku, lecz o wiele lepiej na pańciowym łóżku z dopiero co wymienioną pościelą. W ostatniej chwili pies zostaje zepchnięty do legowiska, na którym niechętnie się kładzie, ale to i tak na krótko, bo pies nie jest głupi i wie, że jeśli na jednym nie można to na innym łóżku znajdzie się miejsce...

Wczoraj kupiliśmy właśnie Teenie nowe legowisko, w niedawno otworzonym zoologicznym na mojej ulicy. Legowisko ładne, miękkie i tak dalej, ale postaram się już nigdy nic z tego sklepu nie kupować. I nie chodzi tu o sam budynek tylko o sprzedającą w nim osobę. W tym zoologu jest też groomer i kiedy byliśmy właśnie strzyżono bichon frise'a. Jedno powiem - nigdy nie powierzyłabym mojego psa w jej ręce.  Biedny białasek piszczał, ciężko dyszał, a ona cały czas tylko swoje "szyt, szyt, siad!" (czyżby naoglądała się Cesara? -.-). Pies był okropnie zestresowany, a ona w ogóle nie umiała się z nim obchodzić. Do tego rzeczy, które tam sprzedaje - niewygodne skórzane obroże, swetry dla mikropsów z motywem mikołaja (po kiego psu taki sweter jak on zaraz przemoknie na śniegu?!) i wiele innych podobnych rzeczy. Ale nie ważne kilka zdjęć "weri profeszjonal foto" Teeny na legowisku. Położyła się tak, że dziwnie jej się oczy ustawiły i wyglądała jak jakieś zwłoki albo psi demon. xd



pikny pies
Poza tym wałkujemy aport (coś zaczęła puszczać zabawkę w połowie drogi) i uczymy się sztuczek. Ostatnio nauczyliśmy się połóż łapy i trenujemy zostaw. Ostatnio dowiedzieliśmy się też o jakimś wybiegu dla psów w pobliżu, na którym są przeszkody. *-* Sprawdzimy to na pewno, ale najpierw potrzebujemy kilku rzeczy.

Planujemy kupić:
-saszetkę na smakołyki
-kaganiec (do autobusu)
-szelki
-zabawki (mam upatrzony polarowy szarpak i skineeez)

Nie wiem czy zrealizujemy je nawet choćby w tym miesiącu, ale postaram się uzbierać kasę jak najszybciej.

czwartek, 31 października 2013

Halloween

Co tu dużo pisać wszędzie dynie, znicze i dzieciaki chodzące po domach w poszukiwaniu słodkości (w tym m.in. ja xd). Nic dodać nic ująć, po prostu Wesołego Halloween dla was i waszych psów. ;D


Tee też dostało się coś dobrego tyle, że smakołyki Maced przysmak light (to takie paski, sucz nawet smakują) i kabanos z dziczyzną z firmy Yorusie (?), więc pysio także happy. :D
Żeby nie owijać już w bawełnę zrobiłam pierwszy film z Teeną (trochę spóźniony, bo miałam go zrobić kilka miesięcy temu...), który wyszedł średnio, ale jak na pierwszy to chyba ok. c; Trochę w montażu coś poszło nie tak, ale JEST!



środa, 9 października 2013

Postęp.

Ostatnio zauważyłam nieco postępów odkąd Teena zawitała w naszym domu. Pomyślałam, że w tym poście się nimi podzielę.

Kiedyś: 

Bardzo bała się ciężarówek, zza płotowych szczekaczy. Ogon od razu w dół, pies się kuli i chce wracać do domu. Gdy zaczynała ujadać na osoby, które przechodziły przez klatkę schodową to nie sposób byłą ją uciszyć. Koniecznie musiała poznać wszystkie psy, które widziała po drodze i wtedy były tylko one. Pańcia mogła sobie wołać i wołać, psy ważniejsze. Każda osoba, która wpadła jej w oko (w tym wszystkie dzieci) miała rozkaz pogłaskać ją i najlepiej pobawić się jeszcze na środku chodnika czy drogi.

Dziś:


Teraz nie boi się w ogóle ciężarówek, jedynie może zachować niepewność jak cała sfora psów, których właściciele pozwalają im na samopas, nagle dobiegnie do płotu i będzie niemiłosiernie ujadać. Zdarza się, że coś tam szczeknie jak usłyszy niepokojący dźwięk, ale nie ujada tak jak kiedyś. Czasami podbiegnie do innych psów, ale gdy kilka razy ją zawołam to zawsze wróci. Udało mi się nawet odwołać ją w pół drogi do innego psa. Nie cieszy się już kiedy każdy ją głaszcze (czemu ja zawsze zapominam, żeby mówić, że ma świerzb? =.=) i raczej sama o to nie prosi.


Może to na razie małe postępy i dużo pracy przed nami, ale niewątpliwie JEST LEPIEJ, a z tego bardzo się cieszę. Dzisiaj czekając na moją sis nie mogłam się powstrzymać i poszłam do zoologicznego. Od razu zapytałam o kagańce. A właśnie - ostatnio Tee miała swoją pierwszą podróż autobusem. Jechałyśmy do parku, miałyśmy szczęście, bo były dwa miejsca wolne koło siebie i Łaciata zajęła jedno, a ja drugie (było jeszcze dużo wolnych, więc nas nie opieprzyli). Normalnie siedziałaby na kolanach, ale o wiele bardziej wolała siedzieć koło mnie, dlatego jej pozwoliłam. W obie strony zachowywała się grzecznie, nie sprawiała problemów. Tylko uświadomiłam sobie, że pomimo wszystko powinna raczej mieć kaganiec. Z tego właśnie powodu znalazłam się zoologu. Jedyny jaki pasuje do jej pyska to skórzany, do którego nie jestem zbytnio przekonana... Ale nie ważne. Skończyło się tym, że postanowiłam zamiast kagańca kupić jej jakaś zabawkę. Zastanawiałam się między gumowym kurczakiem a szarpakiem z piłką, a wtedy upatrzyłam takowy zestaw:


Zamiast kurczaka hamburger, nieco krótszy szarpak, ale za to piłka jest oddzielnie. Jednak warto najpierw porównać wszystko co się kupuje i się rozejrzeć zanim zwróci się w stronę kasy. Wszystkie zabawki bardzo przypadły Teenie do gustu, a zwłaszcza szarpak, którym jest po prostu zafascynowana. :D

sobota, 5 października 2013

Zakupy dla Łaciatej

Nie pisałam, bo czekałam na przesyłki. Ale już są, więc trzeba się pochwalić. :D

Frisbee z Trixie. 
Zwykły gumiak do nakręcania na dyseczki.  Kolor żółty, chociaż prosiłam o zielony. Ale no cóż, nie można mieć wszystkiego. W sumie nie wiem jednak czy żółty nie jest bardziej widoczniejszy, więc może ten kolor też ma swoje plusy. Ogółem gumiak jak gumiak, myślałam, że będzie jeszcze miększy, ale na szczęście nie. Teena (bo zdecydowałam, że od dzisiaj tak piszę jej imię) średnio go lubi, ma wielkie problemy z podniesieniem go jak upadnie na ziemię. Próbowałam robić też maleńkie rzuty (wprost do pyska - to jakieś kilka cm odległości), ale zamiast próbować go chwycić, odskakuje. Ale będziemy nadal próbować, może coś z tego wyjdzie.

Kong Classic. 
Dokładnie czerwony rozmiar medium. Każdemu polecam to cudeńko. Tata coś tam gadał, że po co wydałam tyle kasy na coś co wygląda jak jakaś część do auta (chodziło o bodajże amortyzator xd), ale mam to gdzieś. Sam nie wie jak bardzo jej to pomogło. Rozwinęła sobie kreatywność, jest bardziej taka jak moja mama mówi "do przodu" i więcej kombinuje. Wyczaiła, że moja kieszeń w torbie na smakołyki działa podobnie jak kong i jeśli jej dobrze nie zasunę to też coś można z niej smacznego wyciągnąć. ;) Wcześniej w życiu by tam nawet nosa nie wsadziła. A jak już widzi tego bałwanka to od razu się zrywa i podskakuje do ręki, żeby go dostać.




Komplecik z Furkidz. 
Smycz i obroża (zatrzask plastikowy) we wzorek Sweet Turtles. Miał być półzacisk z OhMyPet, ale pomyślałam, że jednak nie jest on nam potrzebny, a w Furkidz mają ładniejsze wzory. Zdziwiło mnie to, że karabińczyki i kółka smyczy są tak duże pomimo mniejszej grubości taśmy, ale to pewnie przez przyzwyczajenie do tej starej, która była bardzo cienka i wszystko miała małe. Jestem bardzo zadowolona, obroża chociaż nie posiada żadnego obszycia to nie ociera skóry psa jak poprzednia i sama w sobie jest przyjemna w dotyku, jak i miła dla oka.  


Ostatnio bardzo dużo nam zadają i robią co chwilę kartkówki, ale wystarczy, że spojrzysz na tego głupolka i już powraca uśmiech na twarzy.

"Human, don't worry, be happy!" 








Poza tym robimy postępu w sztuczkach. Opanowaliśmy jakiś czas temu slalom, teraz uczymy się ukłon i okazało się, że bez uczenia Tee potrafi podawać łapy też na stopy. Mam film sztuczkowy, ale trwa on zaledwie kilkadziesiąt sekund, a dodawał mi się przez godzinę (i nadal nie dodał), więc sobie odpuściłam. Chyba robię format albo zmieniam Windowsa, bo ten, który teraz mam mnie po prostu dobija.