Jak zawsze koło dwudziestej byłyśmy na wieczornym spacerze wkoło bloku. Zwykle wygląda on tak: bieganie za mną, aportowanie szyszek, które znajdzie po drodze i ogólnie kilka takich rundek wkoło. Dzisiaj jednak było nieco inaczej. Idziemy pod blok, odpinam smycz. Normalna rutyna. Przypomniałam sobie jednak, że wyjątkowo do kieszeni włożyłam kilka waniliowych zwierzątek i kliker. :D Przed spacerem dałam jej kilka tych smaków i jak jej połamałam to zjadła, więc pomyślałam, że spróbuję. Wyciągam kliker, łamię kilka smaków i mówię jej imię. Odwróciła się, klik, smakołyk. Zjadła! Moja wybreda zjadła cokolwiek poza wołowiną, a do tego wykonała to co od niej oczekuję. Powtórzyłam to kilka razy. Za każdym razem pomyślnie. Odważyłam się i powiedziałam, żeby usiadła. Robiła to cały czas i wyjątkowo szybko. Dobrze, że było ciemno, bo z moim nienormalnie wielkim uśmiechem musiałam wyglądać jak nienormalna. Eeee... masło maślane. xd To małe pudełko działa na Tinkę jak magiczne zaklęcie, na które trzeba uważać, żeby dobrze zadziałało.
|
Mamy identyczny kliker z Trixie |
Ogólnie spacer byłby całkowicie udany, gdyby nie taka sobie końcówka. Wracam już z Tinki do domu, na parking przyjeżdża jakieś auto. Otwierają bagażnik i... w stronę Tiny rzuca się ONek. Nie wiem czy miał jakieś agresywne zamiary, ale to nie najlepiej wygląda jak wielki owczarek rzuca się pędem w stronę małego kundla. Tina pisnęła ze strachu. Szybko przyleciała jakaś kobieta (oh god mieszkam w tym bloku całe życie, a ponad połowy mieszkańców nie znam nawet z nazwiska xd) i ledwo go odciągnęła. Ten sam pies ciągnął w stronę Tiny też już rano i mają straszne problemy z utrzymaniem go na smyczy. Zastanawiam się tylko po co brać takiego wymagającego psa jak ON skoro nie umie się z nim obchodzić? Niestety dużo osób tak robi i bierze tę rasę tylko za wygląd czy z nieznanych mi innych walorów. Pewnie dlatego, że są modne i "porządne" jak to mój tata mówi. .__. Co jest porządnego w psie, który cię w ogóle nie słucha? W bloku mamy jeszcze innego ONa, który kiedy ciągnął do Tiny i skoro nie wykonał wtedy komendy siad, oberwał smyczą. Logika ludzka. *_* Inaczej coś czego w ogóle nie rozumiem.
Nie mam niestety zdjęcia ze spaceru, bo było ciemno i i tak by nic na nich nie było widać, ale macie inne zdjęcia z dzisiaj.
A tutaj Tysia sobie słodko drzemie. ;*
Oj tak, kliker to wyjątkowo magiczne pudełeczko. Miałam prawdziwie psychopatyczny zaciesz, zresztą chyba jak Ty :D
OdpowiedzUsuń