Ostatnio zauważyłam nieco postępów odkąd Teena zawitała w naszym domu. Pomyślałam, że w tym poście się nimi podzielę.
Kiedyś:
Bardzo bała się ciężarówek, zza płotowych szczekaczy. Ogon od razu w dół, pies się kuli i chce wracać do domu. Gdy zaczynała ujadać na osoby, które przechodziły przez klatkę schodową to nie sposób byłą ją uciszyć. Koniecznie musiała poznać wszystkie psy, które widziała po drodze i wtedy były tylko one. Pańcia mogła sobie wołać i wołać, psy ważniejsze. Każda osoba, która wpadła jej w oko (w tym wszystkie dzieci) miała rozkaz pogłaskać ją i najlepiej pobawić się jeszcze na środku chodnika czy drogi.
Dziś:
Teraz nie boi się w ogóle ciężarówek, jedynie może zachować niepewność jak cała sfora psów, których właściciele pozwalają im na samopas, nagle dobiegnie do płotu i będzie niemiłosiernie ujadać. Zdarza się, że coś tam szczeknie jak usłyszy niepokojący dźwięk, ale nie ujada tak jak kiedyś. Czasami podbiegnie do innych psów, ale gdy kilka razy ją zawołam to zawsze wróci. Udało mi się nawet odwołać ją w pół drogi do innego psa. Nie cieszy się już kiedy każdy ją głaszcze (czemu ja zawsze zapominam, żeby mówić, że ma świerzb? =.=) i raczej sama o to nie prosi.
Może to na razie małe postępy i dużo pracy przed nami, ale niewątpliwie JEST LEPIEJ, a z tego bardzo się cieszę. Dzisiaj czekając na moją sis nie mogłam się powstrzymać i poszłam do zoologicznego. Od razu zapytałam o kagańce. A właśnie - ostatnio Tee miała swoją pierwszą podróż autobusem. Jechałyśmy do parku, miałyśmy szczęście, bo były dwa miejsca wolne koło siebie i Łaciata zajęła jedno, a ja drugie (było jeszcze dużo wolnych, więc nas nie opieprzyli). Normalnie siedziałaby na kolanach, ale o wiele bardziej wolała siedzieć koło mnie, dlatego jej pozwoliłam. W obie strony zachowywała się grzecznie, nie sprawiała problemów. Tylko uświadomiłam sobie, że pomimo wszystko powinna raczej mieć kaganiec. Z tego właśnie powodu znalazłam się zoologu. Jedyny jaki pasuje do jej pyska to skórzany, do którego nie jestem zbytnio przekonana... Ale nie ważne. Skończyło się tym, że postanowiłam zamiast kagańca kupić jej jakaś zabawkę. Zastanawiałam się między gumowym kurczakiem a szarpakiem z piłką, a wtedy upatrzyłam takowy zestaw:
Zamiast kurczaka hamburger, nieco krótszy szarpak, ale za to piłka jest oddzielnie. Jednak warto najpierw porównać wszystko co się kupuje i się rozejrzeć zanim zwróci się w stronę kasy. Wszystkie zabawki bardzo przypadły Teenie do gustu, a zwłaszcza szarpak, którym jest po prostu zafascynowana. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
SPAM typu "fajny blog, post zapraszam do mnie" itd. będzie usuwany.