W tym poście pragnę opisać ostatni tydzień naszej pracy, pracy i jeszcze raz pracy z Rudą. Przyznam się, że sucz jakiś czas temu (może miesiąc temu?) zaatakowała niewinnego papiśka, który zwyczajnie chciał się bawić. Wówczas nerwy mi już na tym etapie puszczały i wmawiałam sobie, że chyba za dużo wymagałam od psa, który normalnie na wsi skończyłby na łańcuchu bądź w kojcu z miską resztek ze stołu. Ale co z tego? Wreszcie wbiłam sobie do głowy, że to jest MÓJ PIES. Wymarzony, wypłakany i muszę znów rozpocząć walkę z jego delikatną psychiką. Choćby był jak pęknięta rzecz z porcelany, ja i tak muszę go posklejać od nowa, nawet jeśli brakuje mi kawałków...
"Say what?"
No i jest. Naczytałam się o nagrodzie funkcjonalnej, oglądałam filmiki o psiej mowie ciała, tworząc sobie w głowie metodę. Napisałam sobie na kartce przy łóżku plan: dobre zachowanie>szybkie odejście>nagroda i postawiłam przy nim paczuszkę PP Society z jagnięciną (polecam - świetny skład i typowo barani zapach!).
Nie wszystkie sesje oczywiście są w 100% udane. Czasem dojdzie do jakiegoś warknięcia, położenia się na grzbiecie czy uciekania od psa, ale staram się wtedy przekonywać ją do innego, bardziej opłacalnego zachowania.
Najbardziej ucieszyło mnie to jak świetnie dogadywała się z czteromiesięczną suczką westie. To było coś niesamowitego! Pierwszy raz od chyba co najmniej miesiąca zrobiła torpedkę! Jeśli ktoś nie wie czym jest torpedka: 1:42
Poza tym Teena bez wahania dawała jej odebrać sobie patyczki. I jeszcze coś... starałam się Lunce (westka) zrobić zdjęcie, a ona... porwała mi mój ochraniacz od aparatu! Pierwszy raz się spotkałam z taką reakcją psa. Gdyby chociaż chciała go oddać, a gdzie tam! Mała porwała go w zęby i zaczęła uciekać. ;P Pluszowa dynia też jej się spodobała. Chciałam też, żeby ładnie usiadła do zdjęcia, a ona sobie specjalnie poszła. Nagle zobaczyła piłkę, bo nieopodal grali i wtedy usiadła. xD
Niestety, ale mam tylko takie zdjęcia:
No i jeszcze Norcia, czyli naj naj najlepsiejsza psia kumpela Teeny do zabaw. Na początku cuś Teena nie chciała się bawić, warknęła na Norcię, bo zaczęła ona ciągnąć ją za uszy i gryźć w brutalnej zabawie w psyk, co według Nory jest NAJLEPSZĄ zabawą. Później jednak nagle zaczęła biegać jak sprzed kilku miesięcy i wparowały na pobliski parking w czasie Teenowej torpedki. Dobrze, że nic nie jechało. ;)
Dzisiaj natomiast trafiłyśmy na jakiś nagły zlot psów przy takiej jednej łące. Najpierw szłam przy sklepie, gdzie Teena spotkała Aussie i się z nim radośnie przywitała. Następnie przechodziłyśmy koło takiej jednej łąki i jakoś tak wyszło, że zgromadziła tam się liczna gromadka psów:
Teena, shih tzu Filip, PON Dragon, suczka JRT i przechodził tam jeszcze aussiak. Teena trochę przestraszyła się aussiaka (mimo tego, że przed chwilą się z nim witała..) i Dragona, ale później było ok. Tylko raz warknęła na Filipka, ale ona po prostu za nim nie przepada, bo jest lekko u...uprzykrzający. Natomiast z suczką się dobrze dogadywała, powąchały się, a potem jeszcze ciągnęła w jej stronę. :D
Jutro idę kupował smaki Pet Planet Society i konserwę Gran Carno, bo ostatnio znów jej posmakowały.
Dzisiaj był pierwszy trening fri od jakiegoś czasu i nadal coś tam próbuję zrobić, aby łapała je w locie. Cóż, mam jakby co w zanadrzu plan B.
PS Teena ma ostatnio fioła na punkcie przełyku wołowego! To jak kocimiętka dla psów. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
SPAM typu "fajny blog, post zapraszam do mnie" itd. będzie usuwany.