(post wczorajszy)
Nie ma nic piękniejszego...
Słońce wreszcie łaskawie zastąpiło śniegiem sypiące chmury, rozpromieniając całe niebo. Temperatura wahająca się od -4 do zera. Bierzesz w dłoń smycz, wołasz psa i już wiesz, że zaraz wyruszysz na niezapomnianą wyprawę. Idziesz tylko po wiernego towarzysza, który także prowadzi swojego czworonoga i razem ruszacie. Słońce łagodnie muska cię po twarzy i odbija się w topniejącym śniegu. Zmierzasz ku lasu, który otwiera dla ciebie swe tajemnicze wrota. Razem ruszacie w nieznane szukając przygód (lub zguby). Mijacie wiecznie szczekające i irytujące burki oddalając się dalej.
Wyciągasz piłkę. Owłosiona istota z długim jęzorem biegnie w twoją stronę. Następuje rzut. Aż miło patrzeć, gdy tak prostym gestem możesz sprawić komuś tyle radości. Niewielkie stworzenie przebiegnie każdy pagórek, dolinkę tylko po to, żeby dostarczyć ci z powrotem rzecz. Uśmiechasz się. Dobrze wiesz, że to właśnie tutaj jest twoje miejsce. Twoje własne niebo, do którego nieliczni mają wstęp. A jeśli nawet ktoś by tu zawędrował to przyćmiony wonią rzeczywistości nie zauważyłby naturalnego piękna, które skrywa przed światem to miejsce.
Idziesz dalej zostawiając za sobą realistów i innych nudziarzy. Jesteś nareszcie wolny i wiesz o tym. Cieszysz się wolnością razem z twoim wiernym kompanem i kontynuujesz wędrówkę. Przecież las ma jeszcze tyle ścieżek.
...od spaceru z psem.
Szczerze mówiąc to nie rozumiem ludzi. Wciskają oni linie tramwajowe tam, gdzie to nie jest nawet potrzebne, a niszczą piękno pewnych miejsc. Inni zaś się dziwią, kiedy dowiadują się, że długo spaceruje z psem. Spotkałam się z opinią, że "no wiecie ona spaceruje po 3 godz dziennie z tym psem!". Ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Poza tym i tak to nie są tylko 3 godz. (;p) Trzygodzinny to dzisiaj miałam pewien wspaniały spacer, który został opisany wyżej.
Spacer z psem to największy urok jego posiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
SPAM typu "fajny blog, post zapraszam do mnie" itd. będzie usuwany.